Słodki Jezu, nie wiem po raz który
czytam ten artykuł, ale nadal nie mogę w niego uwierzyć. ON u NAS. Co z tego, że jestem dorosłą kobietą? Chyba
mam prawo mieć swojego ulubionego siatkarza ever, prawda? Dobrze, to brzmi
nieco fanatycznie i hotkarsko, przyznaję, jednak jestem pewna, że nie tylko ja
tak zareagowałam.
-Nie uwierzysz,
jakie ciacho będzie grało w Jastrzębiu! – Amelia od wejścia rzuca zupełnie
nieinteresującymi mnie wiadomościami. Po cholerę mi Jastrzębie, skoro mój
Tosiek przyjeżdża? Przechodzę do salonu nie bardzo słuchając paplaniny Amelii.
– On się nazywa jakoś Hłasko, czy Piasko albo Jaśko…
Co kurwa?
-A skąd on
przychodzi? – pytam, sięgając po szklankę z sokiem.
-On z Włoch, to Polak z pochodzenia, ale mieszkał we
Włoszech – odpowiada.
-On się Łasko nazywa – mruczę z zażenowaniem.
-Tak tak, Łasko! – ekscytuje się Am. – To miałam na
myśli!
Nie wątpię. Ona
mi w tym sezonie tyle siary narobi…
-A co z Kubą?
-Na razie jest fajnie, więc niech tak zostanie. Poza tym, do Jastrzębskiego przychodzą też
Kochankowie Nocy Letniej.
-I co, też się będą miziać?
-Zapewne. Wiesz, w Jastrzębskim szukają czirliderek…
-Chcesz iść?
Błagam nie, nie
idź, nie idź…
-Jutro jest casting. Pójdziesz ze mną, prawda?
-A mogę nie iść?
-Nie.
-Sama sobie odpowiedziałaś. Na którą to jest?
-14, na hali.
-I jak ten casting wygląda?
-No wiesz, masz muzykę i tańczysz.
A ja głupia
myślałam, że trzeba być akrobatą, bo inaczej nie wpuszczą cię do środka!
-Tańczysz to co chcesz i do czego chcesz?
-No.
-I do czego ty tańczysz?
-Kochanie, do Hey nie zatańczę.
No co ty nie
powiesz?
-To co masz?
-Wiesz, to give me
everything tonight, kojarzysz?
-Ta. W sumie, do takich rzeczy będziesz kręciła tyłkiem i
wymachiwała pomponami, musisz się przyzwyczajać. Tylko powiedz mi, dlaczego nie
u nas?
-Bo tam jest nabór, to po pierwsze. Po drugie, to pomoże
mi poznać się z… z…
-Łasko.
-No właśnie.
Boże. Nie mam słów.
-A jak się
zainteresuje tobą ktoś inny, na przykład taki Bartman?
-Co za problem, wykorzystam go do poznania się z Łasko.
Kto wie, może uda mi się zapoznać ciebie z Antoninem? Bo słyszałaś, że on
przychodzi do ZAKSY z Samicą?
Wait, wait, wait.
Chciałam Antośka, nie Umarlaczka.
-Trup to do kompletu?
-Raczej. I ich kompan, Pierrot, tyle że on do Kielc. W tym sezonie naprawdę będzie na co popatrzeć.
-No, dobra siatkówka się szykuje…
-Kochanie, przystojna przede wszystkim, PRZY-STOJ-NA.
Uśmiech Amelii mówi wprost, jak postawiła sobie cel. Jeśli
będzie tą czirliderką, to według wszelkich fanfiction szansę na wyrwanie siatkarzyka istnieją.
Problem tkwi w tym, że nie interesują ją ‘prości’ panowie, tylko ci
nieosiągalni. We wszelkich opowiadaniach siatkarskich cycate pomponiary są
wredne, fałszywe, przebiegłe, głupiutkie i nie są brane na poważnie. Amelia
jest na całe szczęście wyłącznie głupiutka. I naiwna. I łatwowierna. Patrząc na wybranki naszych siatkarzy to nie
grzeszą urodą. Amelia jest całkiem ładna,
chociaż przypomina mi tą… i oj, do tej też jest podobna… Nieważne, ją
polscy niezbyt interesują. Przynajmniej o to mogę być spokojna.
W życiu bym nie przypuszczała, że jest takie
zainteresowanie pomponami wśród tancerek. Serio, oczekiwałam jakiejś garstki, a
tu ze trzydzieści ich przylazło. Są szczupłe/kościotrupowato chude, mają
długie, błyszczące włosy i tonę
makijażu. Myślałam, że to tylko stereotyp wykreowany w amerykańskich serialach,
gdzie one rządzą razem z gwiazdami szkolnej drużyny sportowej. Widać, ten stereotyp nieźle się przyjął… Mam nadzieję, że Amelia pokaże im ich miejsce.
Ona jest bardzo, BARDZO dobra. Dorzucając jej charakter, w drużynie
prawdopodobnie będzie najbardziej obgadywana. Cóż, wątpię, że zwróci na którąś
z nich uwagę.
-Boję się – łapie mnie niespodziewanie za rękę. – Spójrz
sama, jak one wyglądają a jak ja. Wyglądam niczym zmutowana Japonka z Mongołką,
do tego jestem niska…
-Amelia, jesteś najlepsza.
To podziałało,
prawda?
-Naprawdę w to
wierzysz? Kocham cię – przytula się do mnie mocno. Czyli aż tak źle pocieszanie
mi nie idzie…
-Ja też cię kocham, dasz czadu – uśmiecham się. Bo da.
Czekamy spokojnie na kolej Amelii i chyba ja zaczynam się tym bardziej
stresować niż ona. Wreszcie wywołują ją na salę.
-Chodź ze mną, błagam! – tradycyjnie kiedy jest
zdenerwowana tak dziwnie piszczy, jakby miała za sekundę się rozpłakać. Idę z
nią, opieram się o ścianę i unoszę kciuk w górę dodając jej otuchy. Z każdą
kolejną chwilą Amelia rozkręca się na dobre pokazując maximum swoich
możliwości. Jest niemożliwie dobra i nie ma sposobu, by jej nie wzięli. Ona
sama robi lepsze show niż moje ‘ukochane’ czirli z Politechniki razem wzięte. I
do tego nie przypomina striptizerki. Uśmiechnięta kończy występ, zabiera rzeczy
i razem wychodzimy do samochodu.
-Mam to jak w banku – mówi zadowolona.
-Masz – przytakuję. – Obyś się im nie dała.
-Ja? Przestań. Zobacz, co się jeszcze będzie działo.
Chyba nie chcę
wiedzieć.
Zapiekanka się
zrobiła, wino schłodzone a kawalera nie ma. Powinien być jakieś dwadzieścia
minut temu, dzwoniąc słyszę ‘Kotku, przecież żyję, zaraz będę!’. Oczywiście.
Widzi się ze mną trzy razy w miesiącu, to i tak musi się spóźnić. Bo to koledzy
go zatrzymali, bo to w firmie coś się działo z komputerem i musiał dłużej
zostać. Za każdym razem, gdy jedzie do Kędzierzyna cokolwiek musi stanąć mu na
przeszkodzie. Ja od zawsze jestem mniej ważna.
Przynajmniej telewizor mnie nie zawiedzie.
‘Dwadzieścia osób
zginęło w zamachu bombowym w…’
Mówiłam już, że nie lubię wiadomości? Jakieś
dziewięćdziesiąt procent to same smutne i przygnębiające rzeczy. Pstryk.
‘-Którego dnia
obchodzony jest Dzień Niepodległości w Polsce?
-Yyy… 15 sierpnia?’
SERIO? Ja pieprzę, kto ich wziął do telewizji? Pstryk.
‘Podpaski są
dopasowane do…’
REKLAMOM MÓWIĘ STANOWCZE NIE. Zobaczmy, co na muzycznych.
Pstryk.
Kiepski bit i gołe dupy. Dalej.
O, cycki i Pitbull aka ‘Zaśpiewam wam piosenkę, ale
najpierw policzymy po hiszpańsku do czterech i wymienimy cztery stolice
świata’. DALEJ.
Coś, czego nie znam i mi się nie podoba. Może zobaczmy co
na Sporcie? Pstryk.
No proszę, pan ‘zamiast maszynki wolę śliczne
dziewczynki’.
-Gieneralnie to
walczymy o najwyższe cele…
Czy ja już mówiłam, jaki masz wkurwiający akcent? I znów się nie ogoliłeś! Jezu, do Katowic przyniosę ci maszynkę i
piankę do golenia. Obiecuję.
-…nie ważne, że
miejsce w Final Eight mamy zapewnione, chcemy pokazać, że mamy potencjał i
potrafimy go wykorzystać.
Cóż za mądre słowa, aż się wzruszyłam! Jeszcze wypowiedz
‘pińdźisiąt’ a będę wniebowzięta.
Dzwonek do drzwi. Bywa, kiedy indziej mnie wnieboweźmiesz. Dzisiaj niebo pokaże mi
ktoś inny.
------------------------------------------------------------------------------
Proszę przyzwyczajać się do tej nietypowej dla mnie narracji. Nie wiem, po co to teraz wstawiam.
jaki śliczny szablon! narracja jest spoko, wszystko jest spoko.
OdpowiedzUsuńJa się wcale Ameli nie dziwię, że się napaliła na Łasko. Ja też bym dostała świra na jego widok, tylko, że ja cierpię na bezrytmowość pospolitą więc czirliderką nie zostanę!
OdpowiedzUsuńFajna narracja:) Ogólnie rozdział świetny, no ale to pewnie wiesz.
OdpowiedzUsuńBohaterki mają całkiem niezły gust co do siatkarzy :D
Ciekawi mnie jak będzie wyglądało spotkanie Amelii z Łasko...:o
Narracja jest dobra, nie wiem czego od niej chcesz. Ja chciałabym tylko rozwoju akcji zanim ciekawość mnie zeżre.
OdpowiedzUsuńOj tam, oj tam, mi się narracja bardzo podoba! Co prawda nie czytałam Twoich wcześniejszych opowiadań i nie wiem jak wyglądało to wcześniej, ale teraz jest fajowo!
OdpowiedzUsuńAmelia i Elena są swoimi kompletnymi przeciwieństwami, ale chyba polubiłam je obie. Widać, że potrafią żyć ze sobą nawzajem, a przy takich różnicach charakteru może być albo bardzo dobrze, albo bardzo źle :P Obie dziewczyny są zajarane siatkarzami, którzy mają się pojawić w PlusLidze no i cóż... no nie będę mówić, że ich nie rozumiem, skoro rozumiem xD A za Kędzierzyn i Zaksę masz taaaak wielkiego plusa jak od hali Azoty do najdalszego krańca Zakładów Azotowych (czyli dużego :3).
Jeśli masz ochotę i chwilę wolnego czasu zapraszam na mojego bloga http://nie-zakochuj-sie.blogspot.com/ :) Będę wdzięczna za każde odwiedziny oraz opinię!
Czyli, że Amelia to hotka?:p
OdpowiedzUsuńJechanie po telewizji zawsze spoko:D