niedziela, 22 grudnia 2013

5. Co za piękna lekcja pokory!

Ave Cesaria

     Przestaje mi się uśmiechać bycie kierowcą Amelii. Musiałam wcześniej wyrwać się z biura, żeby zawieźć ją na trening czirli czirli, co z Katowic było dość wymagającą rzeczą.  Wzięłam więc papiery do tłumaczenia do domu, nawet chciałam je potłumaczyć czekając na Amelię, jednak postanowiłam zrobić zakupy.  Idę spokojnie z reklamówkami do samochodu, gdy przy aucie widzę Łasko. Mam ochotę spieprzyć gdzieś za halę, ale zobaczył mnie. Nawet nie chcę myśleć, czego on chce. Jeżeli zobaczy nas Am, która i tak nadal jest wkurwiona, to będzie totalna porażka. Byleby nie palnąć jakiegoś głupstwa, Elena, dasz radę, musisz dać…
-Jakiś problem? – pytam, chowając zakupy do bagażnika.
-Mogłaś od razu powiedzieć, że jesteś lesbijką.
   Teraz to dojebał. Boże Boże, może bym tak przestała się histerycznie śmiać i spróbowała się dowiedzieć, co mu odbiło do łba?
-Byłabym wdzięczna, gdybyś mi to wyjaśnił.
-Jak mam ci wyjaśnić to, że wolisz dziewczyny?
-Ale ja mam faceta, rozumiesz?
-To kim była ta dziewczyna, z którą wyszłaś z klubu trzymając się za ręce?
   Co za tłuk. CO ZA GŁĄB I DEBIL. Elenka, spokojnie.
-A przyjaciółki nie mogą trzymać się za ręce? Dla twojej wiadomości, ta dziewczyna jest czirliderką u was w klubie, poza tym…
   Nie, to zły moment by wyznać, że Amelia ma na jego punkcie świra. Bardzo zły. PRZEZŁY, BO WŁAŚNIE IDZIE I JEST MEEEEEGA WŚCIEKŁA. Nagle chwieje się na swoich najwyższych obcasach i wywala się głową o chodnik. Nie patrząc na Łasko biegnę do niej i pomagam jej wstać.
-Ja pierdolę, co za wtopa – mruczy, otrzepując się. – Co on sobie o mnie pomyślał?
-Lepiej przejmij się tym, że rozcięłaś sobie skórę i leci ci krew – podaję jej chusteczkę. – Z tym trzeba jechać do szpitala.
-No proszę cię Eli, to nic wielkiego…
-Już zagrałaś bohaterkę, koniec tego dobrego.
-A może zaprowadzę was do naszego lekarza? – obecność Michała od razu zmienia nastawienie Amelii. Wpatruje się w Łasko niczym Apostołowie w Jezusa, albo przynajmniej Kubiak w Bartmana.
-Nie, damy sobie same radę – ciągnę Melkę w stronę samochodu, aby uniknąć jej dalszych rozczarowań ze strony tego pajaca. – Wiesz co on myślał? Że jesteśmy razem. Ja  i ty.
-Czyli nie pytał cię o mnie?
-Nie. Proszę cię, skończ z nim zanim na dobre zaczęłaś. Facet ma za wysokie mniemanie o sobie i nic poza tym.
-Nie skończę, dopóki nie dowiem się, dlaczego nawet nie dał szansy porozmawiać!
-Zachowujesz się dokładnie identycznie jak Bartman.
-Przepraszam bardzo, ja mu dałam szansę na kontakt, a Łasko żadnej dziewczynie nie dał. A jeśli…
-Nie Amelia, nie jest gejem. Po prostu nie lubi nachalnych lasek w twoim typie. On nawet nie wiedział, że jesteś czirliderką. Zwyczajnie cię nie chce.
-Zachce. I obym ja go wtedy zechciała.
   Wzdycham ciężko nie mając dalszej ochoty na polemikę z przyjaciółką. Całe szczęście, ma założone tylko dwa szwy, nic więcej jej nie jest. Z radością rozstaję się z nią przy bloku, bo mam serdecznie dosyć słuchania o tym, w jaki sposób zdobędzie Łaskę. Z takim typem faceta ona nie miała nigdy do czynienia. Doskonale wiem, że i tak będę miała w tych planach spory udział, robiąc z siebie niemałą idiotkę.
Z niespodziewaną dla mnie ulgą przyjmuję fakt, że nie da rady iść ze mną na mecz Zaksy z Fartem. Niby trochę będzie mi brakować naszego hotkowania i obgadywania, jednak na obecną chwilę mam jej dość (pominę to, że po meczu przyjdę do niej i zdam szczegółową relację ze spotkania). Ubrana od stóp do głów w klubowe barwy wchodzę na halę. Od razu widzę sporo znajomych twarzy, kilka razy przystaję i zamieniam parę słów. Od razu czuję tę meczową atmosferę walki, jednak nie mogę się nie uśmiechać na wygłupy francuskiej trójcy.  Pierwszy set można nazwać kędzierzyńską katastrofą, a Pierre, jeśli zakładać, że Kielce wygrają, jest pewniakiem do MVP. Na drugi set wchodzi wręcz zupełnie inna drużyna, Zaksa od początku gra poukładaną, mocną siatkówkę. Miło się patrzy, jak Antek szaleje w ataku i dzięki temu szaleństwu wygrywamy pierwszy mecz w sezonie, a Rouzier dostaje statuetkę najlepszego zawodnika meczu. Znajomi proszą mnie, żebym porobiła za ich fotografa, na co wyjątkowo nie marudzę. Robiąc im zdjęcie z Ruckiem kątem oka widzę, jak Anto z Samikiem i Pujolem gapią się na mnie. Oczywiście nie wiem, co mam zrobić, więc tradycyjnie się czerwienię. Spanikowana chcę dać nogę do domu, ale przy wyjściu na korytarz zatrzymują mnie kolejni znajomi, z którymi rozstaję się spory czas później na parkingu. Już zaczynam myśleć, że mogę pojechać do Amelii i razem z nią zacząć szukać pierdyliarda teorii, dlaczego Francuzi w ogóle raczyli na mnie spojrzeć, gdy za sobą rejestruję francuską paplaninę. Trzęsę się niczym galareta, serce zaraz wypadnie mi na chodnik a to wszystko dlatego, bo chyba mówią do MNIE.
-Proszę pani!
-Przepraszam, może pan powtórzyć?
  Czy ja nazwałam Guillauma panem? Elena, obyś ty dziewczyno za chwilę nie zapomniała języka w gębie. Francuskiego języka, rzecz jasna.
-Musi nam pani pomóc.
   Ach, to i dla Anto też jestem panią?
-Po pierwsze nie muszę, po drugie, w czym mogłabym panom pomóc?
   Stanowcza Elena, wow wow szacunek, to takie niespotykane!
-Jesteś… pani jest jedyną osobą w Kędzierzynie, jaka tak dobrze zna francuski i bez pani zginiemy – bardzo próbuję się nie śmiać na słowa Rouziera, ale nie mogę. No cóż, poczułam się całkiem doceniona.
-Dobrze, uznajmy, że udało wam się mnie przekonać. Co mogę dla panów siatkarzy zrobić?
-Mogłaby pani…
-Nazywam się Elena.
-Mogłabyś Eleno podrzucić nas do domu?
-Okej, ale mam pytanie, jak wy tu przyjechaliście?
   Chłopaki patrzą się po sobie i zaczynają się śmiać. Czyżby zaczynała się plątanina językowa?
-Moz…
-Moździii…
-Mo…
     CZY JA TO MOGĘ NAGRAĆ? Uwielbiam Francuzów próbujących mówić po polsku!
-Możdżonek?
-On nas przywiózł!
-Świetnie!
      Nie, bez kitu, już ich kocham!
-No więc on nas przywiózł a odebrać miała moja dziewczyna, ale zadzwoniła, że zostaje w Paryżu do jutra no i nie przyjechała no i zostaliśmy bez kierowcy – wyjaśnia Antonin. Dziewczyna w Paryżu, trzech facetów na chacie… Elena, ogar, daj się panom zabawić. Bez ciebie, oczywiście, tak dobrze to nie ma w życiu.
-Więc do którego mam was zawieźć?
-Do mnie.
-A znasz adres czy będziemy dzwonić do dziewczyny?
-Zabawne.
-Czy ja wiem? Dobra, pakujcie się.
    Ledwo co wsiadamy, a Samica wsadza mi swoje łapsko do radia i pogłaśnia muzykę.  Trójca śpiewa, żeby zapomnieć o problemach i tańczyć i bierze to na poważnie, bo urządzają na tylnych siedzeniach niezłą dyskotekę, która przykuwa uwagę innych kierowców. Trochę mi smutno, że tak szybko się z nimi rozstaję, grzecznie wysiadają z samochodu i kierują się do klatki, ale nagle w lusterku widzę biegnącego  za moim samochodem Anto, więc zatrzymuję się.
-Czegoś zapomniałeś?
-Dziękuję.
    ODDYCHAJ ELENA, ODDYCHAJ, TO TYLKO POCAŁUNEK W POLICZEK, PRZECIEŻ CI SIĘ NIE OŚWIADCZYŁ, ODDYCHAJ!!!!
-A i tak trochę mi głupio, ale mógłbym do ciebie jakiś numer czy coś?Trochę z Élodie mamy problemy, żeby się tu połapać i…
    Dobrze,wystarczyło imię modeleczki, abym wróciła z mojego prywatnego nieba. Czy to miał być znak, że będę musiała poznać tą paskudną, zretuszowaną, sztuczną, brzydką, głupią małpę?



------------------------------------------------------------------------------

  Ja bym chciała tylko nadmienić, że Elenka niestety nie zawsze jest obiektywna i powoli zaczynamy wchodzić w fazę, że zacznie robić różnie głupstewka. 
Co do innych moich tworów, to przypominam o How to be a Heartbreaker. Pewnie we wtorek wrzucę niespodziankę związaną z My Last Dance na załamanie nerwowe, więc już z góry zapraszam.

7 komentarzy:

  1. "niczym Apostołowie w Jezusa, albo przynajmniej Kubiak w Bartmana" kocham cię, jakbyś nie wiedziała. no, i w ogóle Elenka aj fil u soł macz.

    OdpowiedzUsuń
  2. 'Niczym Kubiak w Bartmana'!!!!! <3<3
    Marjan jest dead!
    Fajnie, że jej tak powiedziała, że nie ma szans i żeby dała sobie spokój.
    Moździ....hahahaha nie mogę xp
    Antek>>>
    Przepraszam, czy z tego wyjdą dwa rozbite związki...?;>

    OdpowiedzUsuń
  3. Co ona tak uparła się na tego Łasko skoro on ma ją w czarnej dupie? Biedaczek chyab upatrzył sobie za cel kogoś zgoła odmiennego:).

    OdpowiedzUsuń
  4. Amelia jest moja bohaterką, bez kitu. już współczuje Łasko.

    OdpowiedzUsuń
  5. Co ja mam Ci tu mądrego napisać...
    Że jesteś genialna to już wiesz. Że uwielbiam jak piszesz też możliwe, że kiedyś wspomniałam.
    Bohaterki są świetne, nawet nieco wkurzająca Amelia. Ciekawa jestem czy osiągnie swój cel...Chyba nic mnie już nie zdziwi :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie mam pojęcia jak to się stało, że nie czytałam poprzedniego rozdziału o.O ;-; Przepraszam najmocniej!
    Super, że pojawił się Antek. Mniej super, że z dziewczyną, ale wiadomo, dziewczyna nie ściana, można ją przestawić ^^ Ten tekst po francusku był mocny, choć i tak najbardziej rozwalają mnie hejty Eleny. kocham ją za to! I jej hotkowanie. Ona jest po prostu świetna! :D Jaram się, że Francuzi poprosili ją o bycie przewodnikiem. Mam nadzieję, że urodzi się z tego jakaś fajowa znajomość! I ten buziak w policzek na końcu, omg! Szkoda, ze Antek tak szybko ją później ściagnął na ziemię ;-; A Amelii i Michałowi też kibicuję, nawet jeśli Łasko ma ją totalnie gdzieś.

    OdpowiedzUsuń
  7. SPAM.
    Czy chciałabyś poznać historię pełną nadziei, wiary i miłości. Historię dwójki osób które przekroczyły wszelkie granicę. Osób które nie poddały się mimo wszystko. Ona kocha go mino wszystko, On nigdy nie pozwoli jej odejść. Nikt nie był w stanie im przeszkodzić w dążeniu do szczęścia. Nikt oprócz okrutnego życia.
    Zapraszam na http://ulecz-mnie.blogspot.com . Poznaj przepiękną historię Lukrecji i Andrzeja...

    OdpowiedzUsuń