piątek, 21 lutego 2014

9. Gwiazdy są stworzone dla nas dzisiaj.

Passenger

       Pewnie, że próbowałam coś wymyśleć, ale ta blada gnida nie dała mi dojść do słowa. Samica wcisnął mi swój numer i wyleciał z mojego mieszkania, nie mówiąc gdzie i właściwie dlaczego chce mnie zabrać. Rzuciłam parę przeklonów pod nosem, po czym wyciągnęłam pierwszą lepszą sukienkę z szafy. Wieczór z Umarlaczkiem to ostatnia rzecz w życiu, na jaką mam ochotę, przysięgam. Od dziesięciu minut czekam na niego i dopiero teraz przychodzi mi do głowy myśl, że mogłam szykować się baaaaaardzo powoli, co mogłoby spowodować jego niechęć do mnie. Tak się jednak nie dzieje, Guillaume przychodzi i daje kartkę z adresem restauracji, do której chce iść. Kiedy z początku nie mogę sobie skojarzyć gdzie ona się znajduje, Francuz się oburza.
-Mieszkam tu od ponad roku, poza tym, nie jestem chodzącym planem miasta – warczę w odpowiedzi.
-Dobra, dobra, rozumiem.
    Och, ktoś się wystraszył, jak mi nie przykro! Umarlaczek chyba cyka się ze mną rozmawiać, bez przesady, bywam jeszcze gorsza. Nie wiem dla czyjego dobra sama rozpoczynam temat Zaksy, który utrzymujemy do dotarcia na miejsce. I tu spotyka nas niespodzianka-na szybie wisi reklama dancingu dla seniorów.
-Guillaume, naprawdę chcemy tu iść? – pytam sceptycznie nastawiona do tego pomysłu.
-Anto z Élodie byli tu wczoraj i mówili, że jest tu fantastyczne jedzenie a ja mam dosyć żywienia się zupkami w proszku czy fast foodami  - oznajmia i wpycha mnie do środka. No świetnie. Jakby tego było mało, zajmujemy ostatni wolny stolik-znaczy się miałam nadzieję, że skoro taki melanż się odbywa, to miejsc już nie będzie. Na prowizorycznym parkiecie przy piosence Krawczyka wygina się mnóstwo par, widzę nawet takie w naszym wieku. – My też pójdziemy – uśmiecha się Samica.
-Wiesz, ja niezbyt lubię tańczyć…
-Przestań, nie wymigasz się.
   Wymigam. Albo przynajmniej spróbuję.
Samica zamawia nam jakieś wymyślne danie (‘Anto mówił, że jest genialne!’) i zapada między nami niezręczna cisza. No, proszę, pan zaprosił to niech pan się teraz męczy.
-Masz kogoś?
    Ja piep… Przynajmniej się odezwał.
-Mam. A ty?
-Nie. Ale nie myśl, że cię spytałem, bo chcę z tobą coś tego, nie, nie chcę, znaczy się  nie chcę nie dlatego, że jesteś jakaś dziwna czy brzydka czy coś, nie, nie jesteś…
    SAMICA SKOŃCZ.
-Czy ty się denerwujesz?
-Nie, nie! Nie wiedziałem, jak mam zacząć rozmowę i tak palnąłem głupio to pytanie a ty się speszyłaś więc ja też się speszyłem.
    Elenko, chyba czeka cię ciężki wieczór…
-A tak na poważnie, to dzięki tobie Anto przestał nosić wszędzie słownik. Jak ty to zrobiłaś?
-Kazałam mu po prostu słuchać.
-I tyle?
-W jego wypadku to aż tyle.
   Czuję ulgę gdy Guillaume zaczyna opowiadać o swoich przygodach z polskim. Powoli uznaję go za całkiem n o r m a l n e g o, aczkolwiek jego aparycja nadal mnie przeraża. Po jedzeniu postanawiam pójść do łazienki zobaczyć, czy nie wyglądam niczym dzika świnia, nieco zaskoczona zauważam Kubiaka i Łasko. Jestem zaskoczona ponieważ po pierwsze nie spodziewałam się ich tu, po drugie, są bez Bartmana. Nowy bromance czy co?
-Cześć – kultura wymagała bym się przywitała, jednak moje powitanie odwzajemnił tylko pan Wrażliwy. Acha, czyli Łasko jest na mnie obrażony. Supcio, przynajmniej mam go z głowy. Całkiem zadowolona z tego faktu wracam do Samika i wciskamy się między dwie pary emerytów tupiących do Alicji Majewskiej. Przyznaję z ręku na sercu, bawię się dobrze (jak przyjadę zapiszę to w moim sekretnym notatniku).
-Możemy się dołączyć?
     To jakiś fanfik czy zbiorowy żart siatkarzy? Eli skarbeńku, może ty śnisz? Guillaumowi chyba nie podoba się towarzystwo siatkarzy z Jastrzębia, mi też, ale oczywiście nie umiem powiedzieć NIE. Tak więc Samica tańczy przede mną, Łasko za mną, potem coraz bardziej starają się do mnie zbliżyć. Jest jeszcze Kubiak który usiłuje się wcisnąć pomiędzy tą dwójkę. Tak mija dziesięć minut, dwadzieścia, po pół godzinie mam dosyć ciągle rosnącej rywalizacji. Delikatnie łapię Wrażliwego na bok i pytam się, czy byłby w stanie odwieźć mnie do domu. Zgadza się, biorę torebkę i płaszcz i idę za brunetem do jego samochodu.
-Wściekła?
-A dziwisz się?
-Oni chyba nawet nie zauważyli, że wyszliśmy.
-Tym lepiej. Jedź prosto, potem skręć w lewo.
   Nie mówię nic poza kierowaniem Michała na osiedle. Czuję się dziwnie bo nie rozumiem zachowania i Guillauma i Obrażonego. Do cholery jasnej, nikogo nie prosiłam o zrobienie z mojego życia głupawego siatkarskiego fanfiction, gdzie dwóch siatkarzy walczy o serce jakiegoś porąbanego plastika! Żeby oni mi się chociaż podobali. I żebym ja chociaż była plastikiem. Elena, przejebane masz, wiesz?
-To tutaj – wzdycham, kiedy zajeżdżamy pod blok. – Dzięki.
-Okej, nie ma sprawy. Bo ja… ja bym się herbaty napił.
    Ty, Wrażliwy, ogarnij dupę, nieco zyskałeś, chcesz teraz to stracić?
-To niech ci Zbyszek w domu zrobi. Albo twoja dziewczyna, nie wiem, które robi lepszą.
-Ale my musimy porozmawiać.
-Od kiedy my w ogóle mamy jakikolwiek temat do rozmowy? Chyba nie uważasz, że to, co się wydarzyło w restauracji jest twoją sprawą?
-A Zibi i Amelia?
-Nadal?
-Nadal.
-Dobra, chodź, w sumie należy ci się za ratunek.
     Michał grzecznie drepcze za mną do mieszkania. W kuchni staje przy ścianie, ale gdy tylko wrzucam torebki herbaty do kubków, zagląda mi przez ramię.
-Słuchaj, wpraszasz się na herbatę, a teraz bezczelnie patrzysz czy niczego ci nie dosypuję. Uspokoję cię, nawet przez sekundę nie przeszło mi przez myśl żeby coś dosypać. A tak poza tym, masz rudą brodę. Wychodzi na wierzch twoja fałszywa natura.
    Matko z ojca, kobieto, to się nazywa pocisk! 
-Czy wyłącznie ja mam zaszczyt słuchania twoich zgryźliwych uwag?
-Nie, właściwie wszyscy. Ale dobra, nie o tym mamy pogadać. Batman tak na amen się zabujał w Amelii?
-Tak myślę. Na początku wydawało mi się, że jak ją przeleci to mu przejdzie. Przeleciał, jest jeszcze gorzej. Może gdyby z nim nie rozmawiała, unikała go, to by mu przeszło.
-Myślę, że i to nie przyniosłoby rezultatów.  Amelia powiedziała Zbyszkowi, że nie ma u niej szans.
-Ale on o tym wie.
   Zalewam kubki wodą i biorę Michała do salonu. Dzwoni jego telefon.
-Dziewczyna?
-Gorzej, Łasko.
    Kubiak odbiera połączenie, odpowiada tylko ‘tak’, ‘nie’, ‘nie wiem’, po czym oznajmia mi, że bohaterowie dzisiejszego wieczoru idą do mnie. Staram się nie wkurzać, powracam do rozmowy o nieszczęśliwej miłości Zbycha. Wątpię w przypływ uczuć Am do Bartmana i to samo bez żadnych ogródek mówię Michałowi. Mam zamiar uświadomić go o paru innych rzeczach, jednak w drzwiach zjawia się Samica z Łasko. Nie wiem, jak mam się zachować. Chce mi się śmiać, ale chcę jednocześnie na nich nawrzeszczeć.
-Byłoby dobrze, gdyby nie ten pajac – rzuca pogardliwie po francusku Guillaume.
-Nie wiem, co on ci powiedział, ale ja go nie lubię więc chciałem cię odbić – odzywa się Łasko. Acha. Supcio.
-Czyli że to nie chodziło o mnie tylko o to, że jeden nie lubi drugiego? – pytam po angielsku, na co oboje kiwają twierdząco głową. Alleluja, Elenka, już nie masz się czego martwić! – To świetnie a teraz dobranoc – pokazuję na drzwi. – Rudobrody, ty też, inaczej wezmę od Amelii numer do Zbycha i powiem, gdzie i z kim się wieczorami szlajasz – mówię Wrażliwemu, który robi oburzoną minę i dogania Łasko. Zmieniam zdanie, to nie był fajny wieczór, to był dziki wieczór. Zdecydowanie wolałabym przenudzić się przed laptopem niż, no właśnie, przeżywać takie nie wiadomo co. Naprawdę, żarty żartami, ale powoli zaczynam się niepokoić. Nie lubię zbytniego szumu w życiu a ostatnio cały czas coś się dzieje. Pewnie gdybym była piszczącą siedemnastką jarałabym się tym jak pochodnia a może po prostu przyzwyczaiłam się do monotonii. Sama nie wiem. Idę spać.

-----------------------------------------------------------------------

Trochę nam się wariuje. Następny, jeżeli nic mi się nie zmieni, będzie trochę smutny.

6 komentarzy:

  1. a kto wpadł na teorię z rudą brodą, no kto? był Wrażliwy Miś, jest i Obrażona Łasica, robi się coraz lepiej!

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak! Dokładnie! Samica skończ! Co za osioł! xd
    'Ruda broda'? Hahaha xd skąd Ty bierzesz te teksty? xd aha, czytając komentarz, stwierdzam, że to Paulisia to wymyśliła:D
    Mnie to zastanawia jak na to Piotrek zareaguje...wiesz, że ona się tak szlaja z tymi siatkarzami:p

    OdpowiedzUsuń
  3. Coraz bardziej podziwiam jej cierpliwość.

    OdpowiedzUsuń
  4. Samik wygląda jak jeden z bohaterów bajki o wampirach, taki pomagier wampira!
    Kubiak jako wrażliwy? Raczej skłąniałabym się za tym, że jest fałszywy z powodu rudej brody

    OdpowiedzUsuń
  5. Czy oni wszyscy powariowali? ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja tam bym wolała żeby to Anto zabrał Elenę na jakąś potańcówkę, nawet dla starych osób.

    OdpowiedzUsuń