Nigdy nie myślałam, że późnym
wieczorem wyjdę z domu, pójdę na plażę, gdzie położę się na piasku, a nad sobą
będę miała czyste niebo pełne gwiazd. Że będę całkowicie wolna, niczym
niezobowiązana. Że nie będę płakać. Że wreszcie czuję się chciana, mam w kimś
oparcie i jestem dla kogoś bardzo ważna, nawet jako przyjaciółka. A jednak tak
jest. To dopiero tydzień po przylocie a ja czuję się świetnie. Gdyby nie Samik,
nie chcę zupełnie myśleć, co by teraz ze mną było. Pewnie siedziałabym
obsmarkana, bezsilna i załamana, a tak uczę się być szczęśliwą. Z jakiegoś
bloku słyszę strzępki, że jestem
bohaterką historii, która nie musi być zapisana. Z przyjemnością słucham
Guillauma, układającego do tej melodii własną piosenkę. Pierwszy miesiąc to
taka właśnie bajka. Pracuję w swoim tempie, niczym się nie przejmuję, cieszę
się każdą małą drobnostką. Nagle, tak z dnia na dzień, wraca do mnie wszystko,
co czułam w Kędzierzynie. Po prostu się budzę i czuję się źle. Przecież gdybym
była silna, to zostałabym w Polsce, a tak zwiałam, stchórzyłam i narzucam się
Guillaumowi. Pewnie już ma mnie dosyć i głupio mu to powiedzieć. Dzwonię do
Amelii, po raz kolejny słyszę ‘Oddzwonię do ciebie później’ i już wiem, że to
we mnie jest problem. Amelia zdążyła zastąpić mnie kimś innym, chociaż
właściwie zrobiła to dawno temu. Dla nikogo nigdy nie byłam najważniejsza,
każdy miał kogoś ważniejszego ode mnie. Piotrek miał pracę i znajomych, Antonin
ma Élodie i małą Manon a Amelia Michała. Kładę się i znów ryczę. Ponad miesiąc
było dobrze, zupełnie nie płakałam i co? Płaczę, nawet sama w końcu nie wiem z
jakiego powodu, ale nie mogę tego kontrolować, nie mogę przestać płakać. Do
tego w takiej rozsypce znajduje mnie Guillaume, któremu nie jestem w stanie nic
odpowiedzieć. Powoli uspokajam się w jego ramionach, głupia mam nadzieję, że
nie będzie mnie o nic pytał.
-Leni, skarbie, co się stało?
No, mówiłam, nie dość,
że głupia, to i naiwna.
-Naprawdę nie wiem.
-Jak to?
-No bo pomyślałam jedną rzecz, potem drugą i
trzecią no i się rozpłakałam.
-O czym pomyślałaś?
-Że się tobie narzucam, że Amelia na pewno
mnie kimś zastąpiła i że nigdy dla nikogo nie byłam najważniejsza. Piotrek
mówił, że mnie kocha, choć w sumie on prawie tego nie mówił, to ja zawsze
mówiłam to pierwsza, on tylko przytakiwał. Wszystko było dla niego ważniejsze
ode mnie. Mówiłam mu wszystko, on często nie mówił mi nic, o wielu sprawach
dowiadywałam się przypadkiem. Teraz tak myślę, że jemu nasze rozstanie było na
rękę.
-Dlatego do ciebie wydzwaniał i chciał się z
tobą zobaczyć? On zwyczajnie nie potrafił pokazać, że cię kocha. Nie walczył o
ciebie dalej dlatego, że ty tego nie chciałaś.
-Nie sądzę, żeby to i tak coś zmieniło. Rozmawiałam
z nim na ten temat nie raz, zmieniało się może na dzień, dwa i tyle.
Przepraszam, że cię tym tak męczę, i tak masz mnie już dosyć, tylko ci się
narzucam i nic poza tym.
-Skąd biorą się te twoje paranoiczne myśli?
Poza tobą nie mam nikogo i strasznie się bałem, że nie będziesz chciała tu ze
mną zamieszkać. Nigdy z nikim nie miałem takich relacji i nikomu tak nie
ufałem. Jesteś dla mnie najważniejsza i jeżeli się w tobie zakocham, ani przez
sekundę tego nie pożałuję, bo jesteś najcudowniejszą kobietą na świecie.
Nie mam powodu, żeby mu w to nie
wierzyć. Trochę chce mi się śmiać, bo przecież przed południem tak było mi
źle, a teraz naprawdę czuję się chciana.
Tak z dnia na dzień zaczynamy zostawiać
sobie wszędzie małe karteczki z jakimiś miłymi albo zabawnymi tekstami, on robi
śniadania, ja obiad, razem wychodzimy gdzieś na kolację, często w towarzystwie innych
siatkarzy. Nawet całkiem polubiłam narzeczoną
Marqueza, Mayę, choć na początku nieźle działała mi na nerwy. Poza tym, trochę
użeram się z nazwijmy to, ‘uwielbieniem’ pośród młodszych zawodników klubu, a
tych jednak trochę jest. Guillaume śmiał się, że to wszystko dlatego, że
‘faceci lubią niedostępne laski’ i najpierw to wyśmiałam, ale potem
przypomniałam sobie bieganie Bartmana za Amelią i przestałam się śmiać. Z
jednej strony te pomeczowe latanie chłopaków do mnie jest nawet słodkie, ale z
drugiej wolałabym mieć stadko adoratorów w moim przedziale wiekowym. Większość
wieczorów spędzonych z Samikiem naznaczonych jest muzyką Noir Désir, butelkami
wypitego wina, wypalonymi papierosami i godzinami szczerych rozmów. Żadne z nas
nie umie jasno określić relacji między nami. Tak, w dalszym ciągu jesteśmy
przyjaciółmi, do niczego bliższego między nami nie dochodzi, mimo to Guillaume
nazywa mnie swoją partnerką a ja temu ani razu nie zaprzeczyłam. Dzisiaj mijają
dwa miesiące odkąd tu przyjechałam. Guillaume ma mecz wyjazdowy, więc jestem
sama. Rano posprzątałam w mieszkaniu, potem zrobiłam zakupy i dokończyłam
tłumaczyć kolejny rozdział książki. Właśnie siedzę przed laptopem, na twitterze
ludzie komentują mecz Skry i Resovii, gdzie podobno Bartman z Kosokiem skakali
do sędziów, poza tym, natykam się na kolejne zdjęcie z serii ‘Rouzier tatuś
idealny’. Wchodzę na fejsa, tam od razu
pokazuje mi się fotka Piotrka z jakąś kobietą, która na pewno nie pochodzi z
jego znanych mi kręgów. Jak to leciało… Czy
ona kocha cię bardziej niż ja? Nie wiem o co mi chodzi, ale przez te
zdjęcia czuję się jak totalny życiowy przegraniec. Intensywnie mrugam oczami by
powstrzymać łzy, dodatkowo słyszę pukanie do drzwi, więc tym bardziej głupio mi
się rozpłakać. Otwieram, w drzwiach stoi kurier z ogromnym bukietem kwiatów.
‘Wszystkiego najlepszego urodzinowa dziewczyno, tęsknię. G.’ czytam na liściku
i nie mogę przestać się cieszyć. Pierwszy raz to ktoś przypomina mi o moich
urodzinach i to jeszcze w tak uroczy sposób. Za chwilę na Skypie dzwoni do mnie
Amelka, choć teraz w Polsce jest po północy, i gadamy ponad dwie godziny.
Gdybym miała włączony głos w telefonie zorientowałabym się, że próbowali się do
mnie dodzwonić rodzice i Anto, Miśka wysłała mi całą listę życzeń a i znajomi
też się odezwali z życzeniami. Z tego wszystkiego robi się naprawdę ciepło na
sercu i długo nie śpię, nie mogąc doczekać się powrotu Guillauma. Kiedy ten
przekracza próg mieszkania od razu rzucam się mu na szyję i przez resztę dnia
nieustannie się do niego tulę. Wieczorem oparta na jego ramieniu oglądam z nim
zdjęcia przesłane przez Antka. Oczywiście to są fotki z maleńką Manon, które
wyraźnie nudzą Samika.
-Jemu to wysyłanie nie znudzi się do końca
życia – mruczy.
-Rozumiem cię doskonalę – przytakuję. –
Jednak pamiętaj, że to ma być nasza chrześnica. Poza tym, tak ostatnio
myślałam, że ja w sumie to mogłabym zostać matką. Uwiodę jakiegoś przystojnego
dupka, który zrobi mi dziecko a jak się dowie, że jestem w ciąży, to mnie
zostawi. Super plan, nie?
-A jeżeli to ja byłbym ojcem twojego
dziecka?
Skarbie
CO? Guillaume śmieje się, zapewne z mojej zdziwionej miny.
-Ale że jak to? – pytam nieśmiało.
-No wiesz, dziecko powinno mieć ojca.
Jesteśmy przyjaciółmi, więc dla dziecka byłoby najlepiej, gdyby wychowywał się
z obojgiem rodziców. Między nami jest taka relacja, że to by był
najszczęśliwszy szkrab na świecie…
-Guillaume, to przemiłe co mówisz, ale nie
jestem w ciąży.
Samik ma tak zawiedzioną minę, że aż
mi głupio, że jednak jakimś cudem sprawy między nami nie potoczyły się inaczej.
-Ale jak coś, to już wiem, do kogo mam się
zgłosić – targam go po włosach, próbując rozładować atmosferę. Guillaume znów
pogodnieje, powraca do tematu naszego ‘wspólnego dziecka’, w który sama się
wkręcam.
-Dobrze, że tu jesteś.
Te słowa sprawiają, że zaczynam
wierzyć, że może rzeczywiście nie jestem tylko i wyłącznie ciężarem. Uśmiecham
się. Fajnie jest czuć się potrzebną.
---------------------------------------------------------------------
Wyszło krótko i nijak, bo chyba za bardzo myślę o tym, co teraz zacznie się dziać.
to wcale nie jest nijak, mi się podoba że oni są przyjaciółmi, bo to jest wreszcie przeciw ogólnemu poglądowi, że trzeba się w kimś zakochać, żeby w życiu się wszystko poukładało.
OdpowiedzUsuńTy wiesz jakie potwory czają się w piasku w Argentynie?! xD
OdpowiedzUsuń'Leni' <3333333333333333 :')
Ale te papierosy palą razem, czy tylko 'Leni'?:P
Ale oni będą razem, nie? To znaczy tak razem razem...:P Super relacje mają, ale i tak:p Ale fajnie jakby mieli dzieci i w ogóle, ale bez takiej niewiadomo jakiej wielkiej miłości...po prostu dlatego, że się super dogadują...
Jest idealnie.
OdpowiedzUsuń