poniedziałek, 15 września 2014

19. Jak mogłeś mnie porzucić, kiedy chciałam Cię posiadać?

        Wuthering Heights


            Nigdy nie myślałam, że późnym wieczorem wyjdę z domu, pójdę na plażę, gdzie położę się na piasku, a nad sobą będę miała czyste niebo pełne gwiazd. Że będę całkowicie wolna, niczym niezobowiązana. Że nie będę płakać. Że wreszcie czuję się chciana, mam w kimś oparcie i jestem dla kogoś bardzo ważna, nawet jako przyjaciółka. A jednak tak jest. To dopiero tydzień po przylocie a ja czuję się świetnie. Gdyby nie Samik, nie chcę zupełnie myśleć, co by teraz ze mną było. Pewnie siedziałabym obsmarkana, bezsilna i załamana, a tak uczę się być szczęśliwą. Z jakiegoś bloku słyszę strzępki, że jestem bohaterką historii, która nie musi być zapisana. Z przyjemnością słucham Guillauma, układającego do tej melodii własną piosenkę. Pierwszy miesiąc to taka właśnie bajka. Pracuję w swoim tempie, niczym się nie przejmuję, cieszę się każdą małą drobnostką. Nagle, tak z dnia na dzień, wraca do mnie wszystko, co czułam w Kędzierzynie. Po prostu się budzę i czuję się źle. Przecież gdybym była silna, to zostałabym w Polsce, a tak zwiałam, stchórzyłam i narzucam się Guillaumowi. Pewnie już ma mnie dosyć i głupio mu to powiedzieć. Dzwonię do Amelii, po raz kolejny słyszę ‘Oddzwonię do ciebie później’ i już wiem, że to we mnie jest problem. Amelia zdążyła zastąpić mnie kimś innym, chociaż właściwie zrobiła to dawno temu. Dla nikogo nigdy nie byłam najważniejsza, każdy miał kogoś ważniejszego ode mnie. Piotrek miał pracę i znajomych, Antonin ma Élodie i małą Manon a Amelia Michała. Kładę się i znów ryczę. Ponad miesiąc było dobrze, zupełnie nie płakałam i co? Płaczę, nawet sama w końcu nie wiem z jakiego powodu, ale nie mogę tego kontrolować, nie mogę przestać płakać. Do tego w takiej rozsypce znajduje mnie Guillaume, któremu nie jestem w stanie nic odpowiedzieć. Powoli uspokajam się w jego ramionach, głupia mam nadzieję, że nie będzie mnie o nic pytał.
   -Leni, skarbie, co się stało?
          No, mówiłam, nie dość, że głupia, to i naiwna.
   -Naprawdę nie wiem.
   -Jak to?
   -No bo pomyślałam jedną rzecz, potem drugą i trzecią no i się rozpłakałam.
   -O czym pomyślałaś?
   -Że się tobie narzucam, że Amelia na pewno mnie kimś zastąpiła i że nigdy dla nikogo nie byłam najważniejsza. Piotrek mówił, że mnie kocha, choć w sumie on prawie tego nie mówił, to ja zawsze mówiłam to pierwsza, on tylko przytakiwał. Wszystko było dla niego ważniejsze ode mnie. Mówiłam mu wszystko, on często nie mówił mi nic, o wielu sprawach dowiadywałam się przypadkiem. Teraz tak myślę, że jemu nasze rozstanie było na rękę.
   -Dlatego do ciebie wydzwaniał i chciał się z tobą zobaczyć? On zwyczajnie nie potrafił pokazać, że cię kocha. Nie walczył o ciebie dalej dlatego, że ty tego nie chciałaś.
   -Nie sądzę, żeby to i tak coś zmieniło. Rozmawiałam z nim na ten temat nie raz, zmieniało się może na dzień, dwa i tyle. Przepraszam, że cię tym tak męczę, i tak masz mnie już dosyć, tylko ci się narzucam i nic poza tym.
   -Skąd biorą się te twoje paranoiczne myśli? Poza tobą nie mam nikogo i strasznie się bałem, że nie będziesz chciała tu ze mną zamieszkać. Nigdy z nikim nie miałem takich relacji i nikomu tak nie ufałem. Jesteś dla mnie najważniejsza i jeżeli się w tobie zakocham, ani przez sekundę tego nie pożałuję, bo jesteś najcudowniejszą kobietą na świecie.
          Nie mam powodu, żeby mu w to nie wierzyć. Trochę chce mi się śmiać, bo przecież przed południem tak było mi źle,  a teraz naprawdę czuję się chciana. Tak z dnia na dzień  zaczynamy zostawiać sobie wszędzie małe karteczki z jakimiś miłymi albo zabawnymi tekstami, on robi śniadania, ja obiad, razem wychodzimy gdzieś na kolację, często w towarzystwie innych siatkarzy.  Nawet całkiem polubiłam narzeczoną Marqueza, Mayę, choć na początku nieźle działała mi na nerwy. Poza tym, trochę użeram się z nazwijmy to, ‘uwielbieniem’ pośród młodszych zawodników klubu, a tych jednak trochę jest. Guillaume śmiał się, że to wszystko dlatego, że ‘faceci lubią niedostępne laski’ i najpierw to wyśmiałam, ale potem przypomniałam sobie bieganie Bartmana za Amelią i przestałam się śmiać. Z jednej strony te pomeczowe latanie chłopaków do mnie jest nawet słodkie, ale z drugiej wolałabym mieć stadko adoratorów w moim przedziale wiekowym. Większość wieczorów spędzonych z Samikiem naznaczonych jest muzyką Noir Désir, butelkami wypitego wina, wypalonymi papierosami i godzinami szczerych rozmów. Żadne z nas nie umie jasno określić relacji między nami. Tak, w dalszym ciągu jesteśmy przyjaciółmi, do niczego bliższego między nami nie dochodzi, mimo to Guillaume nazywa mnie swoją partnerką a ja temu ani razu nie zaprzeczyłam. Dzisiaj mijają dwa miesiące odkąd tu przyjechałam. Guillaume ma mecz wyjazdowy, więc jestem sama. Rano posprzątałam w mieszkaniu, potem zrobiłam zakupy i dokończyłam tłumaczyć kolejny rozdział książki. Właśnie siedzę przed laptopem, na twitterze ludzie komentują mecz Skry i Resovii, gdzie podobno Bartman z Kosokiem skakali do sędziów, poza tym, natykam się na kolejne zdjęcie z serii ‘Rouzier tatuś idealny’.  Wchodzę na fejsa, tam od razu pokazuje mi się fotka Piotrka z jakąś kobietą, która na pewno nie pochodzi z jego znanych mi kręgów. Jak to leciało… Czy ona kocha cię bardziej niż ja? Nie wiem o co mi chodzi, ale przez te zdjęcia czuję się jak totalny życiowy przegraniec. Intensywnie mrugam oczami by powstrzymać łzy, dodatkowo słyszę pukanie do drzwi, więc tym bardziej głupio mi się rozpłakać. Otwieram, w drzwiach stoi kurier z ogromnym bukietem kwiatów. ‘Wszystkiego najlepszego urodzinowa dziewczyno, tęsknię. G.’ czytam na liściku i nie mogę przestać się cieszyć. Pierwszy raz to ktoś przypomina mi o moich urodzinach i to jeszcze w tak uroczy sposób. Za chwilę na Skypie dzwoni do mnie Amelka, choć teraz w Polsce jest po północy, i gadamy ponad dwie godziny. Gdybym miała włączony głos w telefonie zorientowałabym się, że próbowali się do mnie dodzwonić rodzice i Anto, Miśka wysłała mi całą listę życzeń a i znajomi też się odezwali z życzeniami. Z tego wszystkiego robi się naprawdę ciepło na sercu i długo nie śpię, nie mogąc doczekać się powrotu Guillauma. Kiedy ten przekracza próg mieszkania od razu rzucam się mu na szyję i przez resztę dnia nieustannie się do niego tulę. Wieczorem oparta na jego ramieniu oglądam z nim zdjęcia przesłane przez Antka. Oczywiście to są fotki z maleńką Manon, które wyraźnie nudzą Samika.
   -Jemu to wysyłanie nie znudzi się do końca życia – mruczy.
   -Rozumiem cię doskonalę – przytakuję. – Jednak pamiętaj, że to ma być nasza chrześnica. Poza tym, tak ostatnio myślałam, że ja w sumie to mogłabym zostać matką. Uwiodę jakiegoś przystojnego dupka, który zrobi mi dziecko a jak się dowie, że jestem w ciąży, to mnie zostawi. Super plan, nie?
    -A jeżeli to ja byłbym ojcem twojego dziecka?
          Skarbie CO? Guillaume śmieje się, zapewne z mojej zdziwionej miny.
   -Ale że jak to? – pytam nieśmiało.
   -No wiesz, dziecko powinno mieć ojca. Jesteśmy przyjaciółmi, więc dla dziecka byłoby najlepiej, gdyby wychowywał się z obojgiem rodziców. Między nami jest taka relacja, że to by był najszczęśliwszy szkrab na świecie…
   -Guillaume, to przemiłe co mówisz, ale nie jestem w ciąży.
           Samik ma tak zawiedzioną minę, że aż mi głupio, że jednak jakimś cudem sprawy między nami nie potoczyły się inaczej.
   -Ale jak coś, to już wiem, do kogo mam się zgłosić – targam go po włosach, próbując rozładować atmosferę. Guillaume znów pogodnieje, powraca do tematu naszego ‘wspólnego dziecka’, w który sama się wkręcam.
   -Dobrze, że tu jesteś.
          Te słowa sprawiają, że zaczynam wierzyć, że może rzeczywiście nie jestem tylko i wyłącznie ciężarem. Uśmiecham się. Fajnie jest czuć się potrzebną.

---------------------------------------------------------------------

Wyszło krótko i nijak, bo chyba za bardzo myślę o tym, co teraz zacznie się dziać. 

3 komentarze:

  1. to wcale nie jest nijak, mi się podoba że oni są przyjaciółmi, bo to jest wreszcie przeciw ogólnemu poglądowi, że trzeba się w kimś zakochać, żeby w życiu się wszystko poukładało.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ty wiesz jakie potwory czają się w piasku w Argentynie?! xD
    'Leni' <3333333333333333 :')
    Ale te papierosy palą razem, czy tylko 'Leni'?:P
    Ale oni będą razem, nie? To znaczy tak razem razem...:P Super relacje mają, ale i tak:p Ale fajnie jakby mieli dzieci i w ogóle, ale bez takiej niewiadomo jakiej wielkiej miłości...po prostu dlatego, że się super dogadują...

    OdpowiedzUsuń