czwartek, 25 grudnia 2014

24. To jest cała ta miłość, jeśli jej potrzebujesz.


         All this love

 
        To był zdecydowanie najlepszy urlop w moim życiu, mimo że z małym dzieckiem i trzema nieogarniętymi dorosłymi facetami. Rezerwacje hotelu i innych dupereli wziął na siebie Pierre, zostawiając nam tylko kupienie biletów na lot do Ajaccio. Obietnice, że oni też będą zajmować się Manon brałam z przymrużeniem oka. Na początku strasznie się śmiałam, że jak się we trójkę wezmą za opiekę, to całą naszą czwórką zainteresuje się policja. Chyba takim gadaniem musiałam ich zmobilizować, bo naprawdę wzięli sobie do serca podział obowiązków przy Małej. Co więcej, gderali mi, gdy chciałam trochę popracować. Przodownikiem w gadaniu był Anto, który widząc mnie z papierami wymyślał coraz to nowe atrakcje. Wieczory spędzaliśmy dwójkami, jedna dwójka gdzieś wychodziła, druga siedziała z Manon. Raz tylko chłopaki wyszli we trójkę, ale wrócili trzeźwi, w dodatku parę minut po północy. Co do wychodzenia dwójkami, Pierrot zabrał mnie do klubu, z Guillaumem siedzieliśmy na plaży jak za dobrych argentyńskich czasów, a z Antoninem byłam na długim spacerze wzdłuż wybrzeża. Z tych dwóch tygodni wróciłam do Polski w znakomitym nastroju, i nic, jak i się wcześniej wydawało, nie będzie mogło zepsuć ani mi, ani Tośkowi nastroju. Dzisiaj Rouzier był na rozmowie u Świderskiego, który ma być nowym trenerem po odejściu Castellaniego do Turcji. Okazało się, że Świder nie widzi Anto w swojej wizji drużyny, więc Antonin od godziny siedzi sam, zamknięty w sypialni i nie chce ze mną o tym rozmawiać. Sama nie wiem, jak to teraz będzie. Łudzę się, że może Świderski zmieni zdanie, ale w internecie znajduję informację o planowanym transferze Grześka Boćka z Czewy. Potrzebuję z kimś pogadać, dzwonię do Amelii i po godzinie siedzimy już w naszej ulubionej kawiarni.
   -Przerąbane – mruczy, gdy kończę jej opowiadać całą sytuację. – I co, znów przewrócisz dla niego całe swoje życie?
   -Nie chcę się przeprowadzać, ale boję się też zostawiać go samego z Manon – wyznaję. – On sobie sam nie poradzi.
   -Poradzi, jak będzie chciał, to sobie poradzi. Rodziców ma, siostrę ma, zawsze też może wynająć opiekunkę. Nie spisaliście przecież żadnej umowy, że masz do końca życia zostać z nim i z Manon. Wy nawet parą nie jesteście. Nadal się nie określił, co do ciebie czuje, czy coś w ogóle czuje. Lenka, daj już sobie z nim spokój.
   -Tobie tak wszystko łatwo mówić.
   -No łatwo, bo nie jestem i nie byłam w twojej sytuacji. Moje zdanie na ten temat znasz. Ty za bardzo się do nich przywiązałaś. Ale dobra, załóżmy, że zostaniecie parą, będzie między wami super i nagle wróci Elo Elo trzy dwa zero i będzie chciała odzyskać swoje dawne, poukładane życie u boku Antonina i on cię dla niej zostawi?
   -Myślałam o tym.
   -No właśnie. Przypomnij sobie te wszystkie przepłakane przez niego noce i zastanów się, czy on jest naprawdę tego wart.
        Gdy po powrocie do mieszkania jego nigdzie nie ma, słowa Amelii uderzają mnie dość mocno. Dzwonię do niego, odbiera dopiero za czwartym razem dając mi podejrzenia, że poszedł gdzieś chlać.
   -Gdzie jesteś?
   -U Zagumnego. A ty, już wróciłaś?
   -Tak.
   -Niedługo będę. Musimy porozmawiać.
        Nienawidzę tego stwierdzenia, bo nigdy ono nie niesie niczego dobrego. Czekam niecierpliwie na Antonina, mam nadzieję trzeźwego, starając się zająć pracą. Dodatkowo mam w głowie rozmowę z Melką, więc jestem strzępkiem nerwów nie nadającym się zupełnie do niczego. Antonin na całe szczęście przychodzi trzeźwy i pierwsze, co robi, to przytula się do mnie.
   -Lenka, przepraszam, że nie chciałem z tobą rozmawiać – mówi. – Przepraszam. To nie tak miało wyglądać.
   -Co nie tak miało wyglądać? – pytam, głaszcząc go po policzku. – Chodź, usiądziemy, zrobię nam herbatę.
        Anto idzie za mną do kuchni, siada przy stole i zaczyna mi opowiadać, co sobie ułożył w głowie. Z każdym jego słowem serce bije mi szybciej choć nadal nie wiem, jak mam to interpretować. Nie mam nawet odwagi go o to zapytać.
   -Naprawdę chciałem ułożyć tu sobie życie z tobą. Chciałem, żeby Manon chodziła tu do przedszkola, potem i do szkoły. Dobrze mi tu. Kiedy wydawało mi się, że już się wszystko układa, to nie, przykro mi, ale wypierdalaj!
   -Świder powiedział do ciebie wypierdalaj?
   -Nie, ale na jedno wychodzi. Teraz muszę jechać na zgrupowanie, pewnie zabiorę trochę rzeczy do Paryża, żeby powoli zwalniać to mieszkanie.
   -Do Paryża?
   -Mam tam kawalerkę. Nie wiem jeszcze, co z klubem. Chyba przyjmę ofertę z Cannes, mam jeszcze propozycję z Włoch, z Verony, ale chyba wolę grać z chłopakami. Z resztą, we Francji łatwiej znajdziesz pracę.
        ‘We Francji łatwiej znajdziesz pracę?’ Chwila chwila, czy ktoś tu się nie za bardzo rozpędził?
   -Ale ja nie będę sobie szukać pracy.
   -No w sumie twoja szefowa nadal pozwoli ci tak samo pracować.
   -Ty mnie źle zrozumiałeś. Ja się z tobą nie przeprowadzę. Zostaję tu.
         Co to za mina? Amelia ma rację, to zdecydowanie zabrnęło za daleko. Lepiej skończyć to teraz, kiedy jest na to okazja. Tylko niech on przestanie się tak na mnie patrzeć…
   -Lenka, ale ja nie mogę żyć bez ciebie – mówi cicho. No, bez opiekunki do dziecka byłoby trudno…
   -Dasz sobie radę beze mnie – odpowiadam. – Anto, ja w Polsce mam rodzinę, przyjaciół, pracę, ja tu chcę sobie układać życie.
   -Ja też chciałem je tu układać i chciałem je układać  z tobą, ale…
   -Nie chcę znów niczego zmieniać. Jeżeli chodzi o Manon, to nie martw się, zaopiekuję się nią kiedy będziesz na zgrupowaniu.
   -Lenka, proszę cię, zastanów się jeszcze raz. Jeżeli nadal nie zmienisz zdania, to ja cię jakoś przekonam. Ja cię potrzebuję.
        Zabrzmiało poważnie. Za bardzo poważnie, bym się tym nie przejęła. Chociaż ja się wszystkim przejmuję… Widać, że jest zdeterminowany i c h y b a mu zależy. Jemu zależy na mnie. Nadal boję się zapytać co on czuje, bo jeśli powie, że jestem jego przyjaciółką, rozpadnę się na maleńkie kawałki.
Przez kolejne dni udajemy, że żadnej rozmowy nie było. Powoli pakujemy rzeczy, które ma zabrać do Paryża, a które Łasko ma mi pomóc zanieść do Amelii. Melka jest zachwycona z mojej przeprowadzki do niej. Kiedy ją o to poprosiłam, rzuciła mi się na szyję i od razu zaczęła wszystko planować. Za to Anto wolałby, żebym od razu pojechała z nim do Paryża, na co ja zgodzić się nie chciałam. I teraz, kiedy za parę minut on wsiądzie w samochód i pojedzie do Francji, nie chce mnie wypuścić z ramion.
   -Będę za wami strasznie tęsknił – opiera swoje czoło o moje. Mimowolnie mój wzrok zjeżdża na jego wargi, co najwidoczniej zauważa Amelia.
   -Bo się zaraz pocałujecie – odzywa się. Podchodzi do nas i daje Antkowi Manon. – Z córką się pożegnaj.
   -To było chamskie – mówię jej, ale to nie robi na niej wrażenia. Jest dość zadowolona z siebie.
   - Córka powinna być dla niego najważniejsza, a on robi sobie jakieś umizgi do ciebie – wzrusza ramionami. Po jego odjeździe od razu wraca do tego tematu. – Patrzył się na ciebie tak, jak kiedyś patrzył się na mnie rycerzyk Zbyszko. Jak chce cię przelecieć, to niech ci to powie. Trochę seksu ci nie zaszkodzi.
   -Ale ty jesteś walnięta! – warczę, biorąc butelkę z mlekiem dla Manon. – Nie lubię takiego twojego gadania.
   -Zmieniam zdanie, skisłaś przez robienie za mamuśkę. Kiedyś byś się z tego śmiała i odpowiedziałabyś coś w podobnym tonie. Ale niedługo, już niedługo wrócisz na właściwe tory, Maleńka.
   -Widzisz, ja z kolei myślałam, że przy Łasko Hłasko zmądrzałaś, a tu nadal jak była tak jest ta sama bida umysłowa…
         Chciałabym zachować powagę i się nie śmiać, ale nie mogę, Amelia też. Kolejne półtora tygodnia mija nam dość lekko, Melka bardzo pomaga mi w opiece nad Manon. Często wpada też Łasko, który również angażuje się w pomoc. Po cicho nabijałam się do Przybyszewskiej, że budzą się w nim instynkty ojcowskie, komentowała to swoimi nadętymi minami. Właśnie siedzimy przed telewizorem, gdy dzwoni do mnie Anto i mówi mi o swojej kontuzji kostki. Ligę Światową ma już raczej z głowy, bo trener woli go przetrzymać na Mistrzostwa Europy, więc wraca do Paryża. Ja, nie mając innego wyjścia, muszę lecieć do niego, co nie podoba się Amelii.
   -Jak on przyjedzie skoro ma kontuzję i tam fizjoterapeutę? – mówię poddenerwowana zachowaniem przyjaciółki.
   -Tu też możemy mu załatwić fizjoterapeutę – odpowiada. – Oczywiście, bądź na każde jego zawołanie i tylko mi nie mów, że nie wiesz, co do niego czujesz, bo kłamiesz i mnie i siebie. Jak się kogoś nie kocha to nie jest się gotów dla niego do wszystkiego.
   -Opiekuję się jego córką, to chyba normalne, że chce ją mieć przy sobie.
   -Wyślij mu ją pocztą!
        Od złości na Amelię przechodzę w śmiech i bezgraniczne uwielbienie jej  głupstw i głupstewek. To ostatecznie sprawia, że nie zaczynamy się kłócić, a  kupujemy dla mnie i Manon bilety na samolot. Cztery dni później jesteśmy już w Paryżu. Jest późny wieczór, siedzimy z Antoninem na balkonie i patrzymy się na miasto.
   -Elena, ja już tak dłużej nie mogę. Chcę cię.
   -Co?
        Jego usta na moich są odpowiedzią.

---------------------------------------------------------------

Wesołych Świąt!

6 komentarzy:

  1. no, miałaś rację. czytam sobie czytam i nagle : OOOOOO
    a ty sobie tak spokojnie piszesz 'wesołych świąt'.
    jezu, boję się tego, co wymyśliłaś.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wooow :D Wrócili trzeźwi - szok i niedowierzanie xD
    K...Urwał nać! Ja byłam pewna, że to Antek nie mógł już u nas grać, a jak mi powiedzieli, że to Świdra pomysł był to...-.- Świder to Twoja wina! Nie wyobrażam sobie żeby oni już razem nie mieszkali, ale z drugiej strony to nie wyobrażam sobie żeby byli parą i żeby ona tak za nim jeździła jak jakaś niewolnica...z własnej woli :P
    Zjadłabym żurek.
    Ale uuu:D Do Mędrca Zagumnego się poszedł poradzić :D
    'Łatwiej znajdziesz pracę' WAT?! o.0 PHI! Rozumiem jakby ją poprosił, błagał, ale on już za nią decyzję podjął? Porąbało go? Tego dziecka tylko szkoda. No dobra, zabrzmiało poważnie, ale zabrzmiało jakby ją potrzebował rzeczywiście tylko do tego dziecka i do gotowania obiadów, a nie że ją kocha, bo tak nawet zapewne nie jest. Jeżu, Francuzi...Jestem TEAM GIJOM!
    'Bida umysłowa' xD hahaha
    'Wyślij mu ją pocztą' no dokładnie! :D A Gijom jest w tym momencie na zgrupowaniu również? Bo ona się chyba z Antkiem prześpi w tym Pahi, a przynajmniej Ant będzie tego chciał, ja to wiem. Aha, nie doczytałam do końca. No właśnie o tym mówiłam xD

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja myślę, że Antoninowi bedzie trudno przekonać Elene. I kibicuje im z całego serducha , ale to chyba zbyt skomplikowane aby miało sie udać . Bo Ty nie lubisz oczywistych rozwiazan slate go myśle , że naszych bohaterów czeka jeszcze długa droga

    OdpowiedzUsuń
  4. O cholera.
    Wiesz jak powalić człowieka końcówką.
    Kocham Twoje teksty, które nigdy się nie znudzą.
    Jak Antka lubię, tak momentami irytuje mnie niemiłosiernie :D
    Czekam na dalszy rozwój wydarzeń.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czy mozna poprosić o kolejny rozdział ? Ja wiem , że niedawno dostałaś , ale kurcze juz nie mogę doczekać sie kolejnego

    OdpowiedzUsuń