You're the one that I want
Boję się otworzyć oczy. Boję się, że to
był zbyt piękny sen, albo kolejne moje urojenie. Powoli otwieram najpierw
prawe, potem lewe oko. Nie, to jednak nie sen ani żaden wymysł. Jesteśmy oboje w
tym samym łóżku, co więcej, właśnie się do mnie uśmiecha. Może ja
jestem w jakimś równoległym świecie i ta Elena Mika jest teraz w tym moim?
-Dzień dobry, kochanie.
Zdecydowanie nie chcę zmieniać tego
świata. Odzwyczaiłam się od długich pocałunków i czułych spojrzeń i nie wiem,
czy powinnam się przyzwyczajać na nowo, skoro nie dostałam żadnej jasnej
deklaracji. Chociaż w tym wypadku ta noc powinna być wystarczającą deklaracją.
-Sprawdzę, czy obudziła się Manon i zrobię
nam śniadanie. Ty jeszcze trochę poleż – mówi Anto a ja wcale nie mam zamiaru
się temu przeciwstawiać. Słyszę śmiech Antka, śmiech Manon, muzykę z radia,
jest ciepło, słońce przebija się przez żaluzje. To idealny dzień na początek
czegoś zupełnie nowego. Szczerze, czuję się jak w jakimś filmie komediowym,
dokładnie w jego końcu, gdzie wreszcie bohaterom się układa. Jeżeli tak ma
wyglądać reszta mojego życia, to okej, piszę się na to. Po całych tych latach
beznadziei należy mi się chyba wreszcie odrobina szczęścia, prawda? Wpuszczam
do pokoju jeszcze więcej światła i idę do Antonina i Manon. Mała na mój widok
od razu od razu wyciąga ręce i cieszy się, gdy tulę ją do siebie.
-Teraz to nie możesz zostać w Polsce, skoro
jesteśmy razem – oznajmia Rouzier. Stoi do mnie plecami, więc nie widzę jego
miny. Zajmuję Manon pluszakami, sama przytulam się do Anto, ściskając w palcach
materiał koszulki, którą ma na sobie.
-Czyli ty traktujesz to poważnie? – pytam.
-A ty nie? – odpowiada pytaniem. Jest
przestraszony, czuję to.
-Myślisz, że gdyby nie, to nadal bym tu była?
– staję na palcach, by pocałować go w kark. – Po prostu chcę mieć pewność, że
dla ciebie to coś poważnego a nie jakaś chwila zapomnienia.
-Ostatnio zacząłem żałować, że nie poznałem
cię wcześniej. To… to my jesteśmy razem, tak?
-Tak z tego wszystkiego wynika.
Anto łapie mnie mocno w ramiona i
pocałunkiem przypieczętowuje początek naszego związku. Po śniadaniu idzie na
rehabilitacje zostawiając mi do przejrzenia pliki mieszkań w Cannes. Krążę więc
między laptopem, kuchenką a Manon próbującą brać do buzi wszystko, co napotka
na swojej drodze. Po popołudniu wybieramy się na Champs-de-Mars, gdzie
znalezienie kawałka wolnego miejsca graniczy z cudem, biorąc pod uwagę tak
ładną pogodę. Udaje nam się ulokować gdzieś na boku, z dala od największych
tłumów. Manon jest zajęta tłuczeniem o koc swoich miśków, dając mi i Anto czas
dla siebie.
-Dzwonił do mnie manager klubu, mogą nam
zaoferować mieszkanie naprzeciw mieszkania Guillauma, co ty na to? Nawet już
gadałem z nim, znaczy się z Guillaumem na ten temat, no i kazał nam brać i
więcej nie szukać.
-Samica o nas wie?
-Tak, powiedziałem mu. Życzył nam szczęścia
i chciał, byśmy szybko zaczęli się do Cannes przeprowadzać.
Zastanawia mnie, na ile był w tym Samik
szczery, czy w ogóle był szczery. Po tych moich wyżalaniach i płaczach ja i
Anto to musiała być dla niego ogromna niespodzianka. Dla mnie też była. Nawet
nie chcę myśleć, jak na to zareaguje Amelia. Może zamiast o mieszkaniu powinnam
z Antoninem porozmawiać o wykupieniu dla mnie miejsca na cmentarzu w Lublinie?
-Powiesz o nas swoim rodzicom? – pytam,
chcąc całkowicie zmienić temat.
-Jak się zacznę odzywać z matką –
przytakuje. – A ty? Będą chcieli dla swojej córki faceta z małym dzieckiem?
-Moi rodzice już cię uwielbiają, przypomnij
sobie wyjazd na Wielkanoc – uśmiecham się. Anto kładzie się głową na moich
nogach i zaczyna snuć nam plany na przyszłość przerywając je zabawą z Manon.
Gdybym stała z boku patrzyłabym na ten obrazek z zazdrością, bo wyglądamy na
wzorowe, młode małżeństwo a nie na patchworkowy związek kobiety z przeszłością
(nudną, szarą i płaczliwą) i mężczyzny po przejściach (krótkich, ale jednak
bolesnych).
-Tak mówiłem o Cannes a zapomniałem ci
powiedzieć, że jutro tam jedziemy. Muszę podpisać umowę no i od razu ogarniemy
mieszkanie.
-Samochodem?
-Samochodem.
-A zdajesz sobie sprawę, że to jakieś osiem
godzin jazdy?
-Zdaję.
Najpierw myślałam, że to głupi żart z
jego strony, ale wieczorem poważnym tonem spytał się mnie, dlaczego się nie
pakuję, i wskazał na swoją spakowaną torbę stojącą przy drzwiach. Chcąc nie
chcąc musiałam zrobić to samo. Wyruszamy o dziewiątej rano. Jest za gorąco,
Manon nie śpi, rzuca zabawkami po całym samochodzie albo płacze. Zatrzymujemy
się chyba z dziesięć razy i ostatecznie dojeżdżamy zupełnie wycieńczeni sporo
po dziewiętnastej. U Guillauma jest jeszcze Pierre, witają nas w Cannes
kolacją, którą pochłaniamy z Antoninem w mgnieniu oka.
-No proszę, wcześniej nigdy bym nie
pomyślał, że zostaniecie parą – Pierrot nalewa nam wina. Boję się spojrzeć na
Guillauma, wiem, że na pewno będzie ze mną o tym rozmawiać, gdy zostaniemy sami.
-Cóż, stało się – uśmiecha się Antonin,
łapiąc mnie za dłoń. Czuję się dość skrępowana spojrzeniem Samika i trudno jest
mi zachowywać się naturalnie. Niedługo po kolacji Pierre wychodzi, Anto kąpie
Manon a ja, tak jak wcześniej przypuszczałam, zostaję z Guillaumem. Siadamy z
kieliszkami wina na kanapie, patrzę się na widoki za oknem i chwalę uroki
miasta.
-Leni, jesteś pewna, w co się pakujesz?
A
nie mówiłam?
-Leni, spójrz na mnie.
Muszę?
Powoli odwracam głowę jego stronę. No i co ja mam mu powiedzieć, no co?
-To… to po prostu się stało – mówię krótko.
– Nie potrafię tego wytłumaczyć.
-Nie myślałem, że on będzie się chciał z
kimkolwiek wiązać po Élodie – Guillaume ścisza głos, by Anto go nie usłyszał. –
Życzę wam jak najlepiej, ale boję się i o ciebie, i o niego. O ciebie przede
wszystkim.
-Może teraz będzie dobrze?
-Musi być. Będziemy sąsiadami, kawałek dalej
będzie Pierre, nie będzie rzeczy, z którą wspólnie nie damy sobie rady. Antonin
bierze związek z tobą na poważnie. Gdy mu powiedziałaś, że zostajesz w Polsce,
to strasznie się tym przejął. Nie wyobrażał sobie siebie bez ciebie.
-Powiedział ci, kiedy on do mnie dokładnie
coś poczuł?
-Nie. Przypuszczam, że wtedy, gdy oznajmiłaś
mu, że z nim się nie przeprowadzasz. Lena, jeśli wy jesteście szczęśliwi, to ja
będę spokojny o was.
Uśmiech Samika ostatecznie rozwiewa
moje wątpliwości. Kolejnego dnia towarzyszy Antoninowi przy podpisywaniu umowy
a potem przy oglądaniu mieszkania, na które z Antośkiem się decydujemy. Anto
jest zdecydowanie pierwszym facetem w moim życiu, który bierze związek ze mną
na całkowicie na poważnie, nie chce bawić się w bycie na odległość i otwarcie
mówi, że mnie potrzebuje. Po powrocie do Paryża spędza ze mną każdą chwilę, nie
śpieszy się z powrotem do treningów z reprezentacją, nawet nie ma ochoty jechać
na mecz z Polską do Rouen. Ledwo udaje mi się go namówić na wyjazd, bo strasznie
stęskniłam się za meczami chłopaków, no i za moim ulubionym siatkarzem
wszechczasów.
-Nie będę pytał, komu masz zamiar kibicować –
mruczy pod nosem Antek, wyciągając zaspaną Manon z samochodu.
-Mogłeś mnie przekonać w nocy do zmiany
zdania – wzruszam ramionami.
-Ja cię mogę szybko przekonać, oddamy Manon
Pujolowi pod opiekę i ja cię momentalnie przekonam, kochanie – Anto zaczyna się
ze mną przekomarzać. Podchodzę do niego i rozbawiona dalej ciągnę tę ‘gierkę’.
-Skarbie, mi nie wystarczy parę minut, więc
moja odpowiedź brzmi nie, zostaję przy kibicowaniu Polsce – całuję go krótko w
usta i łapię za dłoń. – Z resztą, Kubiak zupełnie by się na mnie obraził,
gdybym dziś kibicowała Francji.
-Czy ty się kiedykolwiek przejmowałaś zdaniem
Kubiaka?
-Zawsze, ponieważ Kubiak to jedyny prawy
siatkarz na całym świecie i on wie wszystko najlepiej.
-Czasem się zastanawiam, czy ty i Amelia
czegoś nie bierzecie. Obiecaj mi, że dzisiaj będziesz dla wszystkich miła,
dobrze?
-Czy ja dla kogoś przy tobie nie byłam miła?
-Naprawdę mam odpowiedzieć na to pytanie?
Nie odpowiada, ale całuje mnie w czoło
i prowadzi na halę, gdzie zaczynają rozgrzewać się obydwie drużyny. Zajmujemy
miejsca obok Pierra, Antonin przedstawia mnie chłopakom siedzących na
trybunach. Chciał też pochwalić się Manon, ale Mała nie mogła usiedzieć w miejscu,
więc zaczynam chodzić z nią wokół boiska. Widząc zdziwione spojrzenie Kubiaka
wystawiam mu język, na co on puka się w czoło.
-Też się za tobą stęskniłam, Misiu! –
krzyczę do niego i spokojnie idę dalej. Podczas spotkania Manon się uspokaja,
Antoś ekscytuje się, że na pewno się zainteresowała i kiedyś będzie siatkarką.
Dla świętego spokoju przytakuję głową jednocześnie denerwując się słabą grą
Polaków, którzy, szczerze mówiąc, mogliby spokojnie ograć Francuzów do zera.
Polska przegrywa mecz w tie-breaku co mnie zupełnie nie cieszy, choć minę
Kubiaka po ostatniej piłce mogłabym ustawić sobie na tapetę na telefonie i
patrzeć na nią, kiedy będzie mi źle. Anto przedstawia mnie reszcie drużyny,
uśmiecham się i rozmawiam razem z nimi.
-Elena, chyba jest ktoś, kto bardzo chciałby
z tobą porozmawiać – mówi nagle Le Roux, pokazując palcem na drugą połowę
boiska. Odwracam się i widzę Wrażliwego, który momentalnie spuszcza głowę.
Przepraszam chłopaków i kieruję się w stronę Kubiaka.
-Misiu, wiedziałam, że się za mną
stęskniłeś! – siadam naprzeciw niego. – Powiem ci w tajemnicy, że też mi
brakowało twoich humorków.
-Lecz się – warczy. Co za urocze stworzenie!
-Dobra, powaga Niedźwiedziu, co to za
gapienie na mnie? Chcesz ze mną o czymś porozmawiać?
-Niby
o czym? Po prostu nie wiedziałem, że ty i Rouzier jesteście razem.
-To teraz wiesz. Coś jeszcze?
-No w sumie… w sumie to szczęścia wam życzę,
no. Aż tak bardzo zła nie jesteś, w gruncie rzeczy.
Przez słowa Kubiaka nie mogę przestać
się uśmiechać. ‘Widzisz, nawet taki Kubiak cię lubi, kochanie’, skomentował to
Antoś, gdy już wracaliśmy do domu. Poza tym przyznał, że przez chwilę był
zazdrosny o Michała, co sprawiło, że rozpłakałam się ze śmiechu, bo wizja mnie
i Kubiaka była naprawdę przerażająca.
Kolejne dwa tygodnie były
bajką, taką bajką małej dziewczynki, w której jest już piękną, dorosłą kobietą
a przy sobie ma kochającego, przystojnego mężczyznę. Robiliśmy razem jedzenie,
chodziliśmy z Manon na spacery, kompletowaliśmy rzeczy do nowego mieszkania.
Wstaję z łóżka ze świadomością, że dziś będzie tak samo. Anto ma ostatnie
rehabilitacje, wczoraj rozmawialiśmy, że gdy wróci, pójdziemy na zakupy. Zawsze
wraca pół godziny po skończeniu ćwiczeń, minęła już godzina, a jego nadal nie
ma. W końcu wraca i wygląda na przybitego.
-Dzwoniła Élodie – mówi, opierając się o
futrynę drzwi.
-I co chciała? – pytam, kończąc karmić Małą.
-Ona chyba chce do mnie wrócić.
-------------------------------------------------------
W tle dziś śpiewa właśnie Lenka. Tak, możecie zacząć jej już współczuć.
Na je-te-retrouverai drugi rozdział, jak ktoś nie czytał jeszcze, to zapraszam.
Elodie, weź ty się walnij.
OdpowiedzUsuń"Kubiak to jedyny prawy siatkarz na całym świecie i on wie wszystko najlepiej" święte słowa
Hahaha xD Antek jakie oświadczenie 'teraz jak już jesteśmy razem' a kopa ktoś ci kiedyś zasadził? Wszystko jest super fajnie, ale mógłby za nia nie podejmować takich decyzji i tak wszystkiego nie oświadczać jako faktu dokonanego.
OdpowiedzUsuńO kurwa ej ale Gijom....Jego to zabije przecież. Aha, Rouzier i jego kolejna prezentacja faktów dokonanych.
Aaach to wino...:D
Łat de fak! Dlaczego on nie jest załamany! Przecież to w sumie, tak jak teraz myślę, jest trochę jak "trójkąt" Kura-Alicja-Kadziu...nie? Aaa...już teraz też to widzę...on również przybiera taktykę 'na Kadzia' ale mam nadzieję, że ich przyjaźń zbytnio nie ucierpi.
Le Roux, Le Roux, LE ROUX AAAAA!!! Zakochana w nim jestem po meczach w Krakowie <3
Tzn zakochana jak mi się on przypomni xD
Ja jeeebie, ta modeleczka ma coś pojebane w głowie.
Czas Elodie już minął . I czy ona musi pojawiać się i niszczyć Elenę?
OdpowiedzUsuńAaaaaaaa nie trzymaj nas w niepewności proosze o wmiare szybkie pojawienie się kolejnego proszeeeeeeee XD ;)
OdpowiedzUsuńNie! Wrócić? Teraz nagle chce wrócić? Mam szczerą nadzieję, że tem francuzik nie nabierze się po raz kolejny i nie rzuci ię w ramiona Elodi
OdpowiedzUsuńserio Elo Elo teraz?
OdpowiedzUsuńco do Kubiaka, sto procent prawdy!